Dzisiaj o moim korektorze firmy Catrice czyli Camouflage Cream (Korektor kryjący) Jest to korektor którego używam już długi czas, a końca jeszcze nie widać. Jak się u mnie sprawdza? Dowiecie się w dzisiejszej notce. :)
Kamuflaż: kremowa i matowa konsystencja korektora gwarantuje wysokie krycie maskując wszystkie niedoskonałości cery, cienie pod oczami oraz przebarwienia.
Cena: 13zł / 3g
Jak widać producent się za bardzo nie rozpisał, ale w opisie zostało użyte słowo "kamuflaż" co mnie zaciekawiło, kamuflaż skojarzył mi się z naprawdę mocnym kryciem, a więc kupiłam w ciemno 3 gramowe opakowanie produktu o odcieniu 030 Rose Beige. Szukałam odcienia 020 Light Beige, ale pani w Naturze powiedziała że będą dopiero za dwa tygodnie, a ja nie mogłam się doczekać wypróbowania i kupiłam odcień 030.
Czy owy "kamuflaż" na pewno tak dobrze kamufluje?
Kupiłam go ze względu na cienie pod oczami, z którymi zmagam się odkąd pamiętam. Używałam przeróżnych korektorów, ale moje "podkowy" wciąż były widoczne. I ten o dziwo, spisał się na medal.
Kryje doskonale. Konsystencja korektora jest dosyć ciężka, gęsta, zbita, ale mimo tego dobrze się nakłada. Ja osobiście używam pędzelka (nakładam, a potem wklepuje korektor) Nie świeci się ale ładnie rozświetla okolice oczu. Ma wysoką pigmentacje, zakrywa wszystko co napotka na swojej drodze :)
Nie nadaje się do bardzo suchej skóry, może podkreślać suche skórki. Ja czasem mieszam go z kremem, krycie jest troszkę mniejsze ale skóra bardziej nawilżona. Jest bardzo trwały, spokojnie wytrzyma cały dzień, nawet bez pudru. Ja często przypudrowuje okolice oczu transparentnym pudrem ze skrobi ziemniaczanej.
Jego zaletą jest również to że pięknie stapia się ze skórą. Mam ciepły odcień skóry, korektor 030 jest w tonacji lekko różowawej a idealnie stapia się z moją cerą i co najważniejsze jest mega wydajny, wystarczy dosłownie odrobinka żeby pokryć całe okolice oczu.
Niezły efekt! Ja mam korektor z Inglota, który wygląda prawie jak Twój; słoiczek, nakładany pędzlem z tym że moim problemem są zyłki pod oczami, są takie ciemniejsze, szaro niebieskie i za nic nie mogę sobie z nimi do końća poradzić. Do końca, bo w sumei ten korektor coś tam zadziała ale nie jestem w pełni zadowolona z efektu. Wypróbuję ten Twój i jeśli zda egzamin czas na nowy zakup. Pomocna notka :)
OdpowiedzUsuńCo pójdę do natury, to jest wyprzedany. Nawet dziś go nie było :/
OdpowiedzUsuńIle on kosztuje?
OdpowiedzUsuń13 zł w Drogerii Natura ;)
UsuńSłyszałam o nim same pozytywne opinie, jest na mojej zakupowej liście!:)
OdpowiedzUsuńEfekt świetny, musze się zaopatrzyć, bo mam podobne cienie do Twoich...
OdpowiedzUsuńCiekawe czy będzie wchodził w zmarszczki bo u mnie każdy korektor wchodzi :/ poza tym masz ładną cerę :)
OdpowiedzUsuńefekt super, ale ja niestety nie lubie miec "tapety" na twarzy
OdpowiedzUsuńOj tam, korektor to jeszcze nie tapeta ;)
UsuńTez mam ten korektor, uwielbiam go :) ale nigdy nie uzywam go pod oczy, uwazam ze jest na to zbyt ciezki - i nie chodzi o pigmentacje ale o ogolna zbyt kremowa konsystencje. Catrice ma fajne plynne korektory pod oczy, rownie napigmentowane ale bardziej nawilzajace i nie podkreslajace suchosci skory :)
OdpowiedzUsuńMam, używam i potwierdzam, że jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńszukam takiego od dawna, bo też mam problem z cieniami pod oczami. ;/ już wiem gdzie szukać, dzięki ! :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie nakładałabym go pod oczy, jest zbyt ciężki i wysusza skórę, a jak wiadomo pod oczami jest ona bardzo delikatna. Wymieszany z kremem? Hmmm tego jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuń